sobota, 4 lutego 2012

Połowa dnia zmarnowana na jakimś durnym konkursie przedsiębiorczości. Nasza grupa zajęła 2 miejsce. Szkoda, że nie pierwsze. Byliśmy naprawdę bardzo blisko celu. Oczywiście było mnóstwo soków, słodyczy itp. Same pyszności. Ale dałam radę. Nie zjadłam. Jedyne na co się skusiłam to obiad. Wiedziałam, że późno wrócę do domu, a staram się regularnie spożywać posiłki. Bilans: szklanka wody (0) bułka z masłem i jajkiem (182) ziemniaki z filetem i sałatą (277) napój herbaciany o smaku owoców leśnych (34,5) Łącznie: 493,5/500. Koniec siedzenia na necie. Trzeba wziąć się za ćwiczenia. Yhh.

Brak komentarzy: